DZIĘKUJEMY - było rewelacyjnie i napewno za rok znowu trafimy do wroclawskiego ZOO
Cała impreza rozpoczęła sie dość późno bo o godzinie 18.00 ale dla nas był to czas spokojnej podróży do Wroclawia - trwającej w jedną strone blisko 3 godziny :( i to był jedyny minus...nasze drogi i wieczne prace na nich.
Po wejściu na teren ZOO otrzymaliśmy mapke na ktorej oznaczono miejsca gdzie czekają atrakcje dla dzieci ... i wysnaczono czas karmienia kilku ze zwierząt. My trafiliśmy na karmienie goryli ... :) Było zabawnie.
W niektorych miejscach dzieci mogły dotknąć zwierze, pogłaskać lub wziąść na ręce. Szczególnie urocza była sowa .... o dziwo nie bała się nikogo :)
Wiele artakcji przygotowali Chinczycy - Azja jak nazywa ich Monika:) Obie moje dziewczynki samodzielnie wycieły dla siebie chińskie znaki szczęścia ... i oglądnęły pokaz prawidłowego parzenia zielonej herbaty
Co kilka jakiś czas w restauracji letniej odbywaly się kilkuminutowe występy taneczne z krótkimi opowieściami.... na wieczorny teatr wrocławski z przedstawieniem "Jasia i Małgosi" już nie zostaliśmy.... mial odbyć się chyba ok 21.30.... a przed nami bylo jeszcze tyle innych atrakcji
Martusia przez chwile zapomniala że jest już "poważną nastolatką" gdy tylko namierzyła park linowy
Koło akwarium Monika i Marta łowiły ryby ... za dobre połowy zostały sowicie nagrodzone upominkami....
Równiez w tym miejscu atrakcją było malowanie gipsowych figurek !
Zaraz obok dzieci mogly podziwiać gady
Podczas kiedy Monika uciekła ze strachu, Martusia udawała że ma piękny ekologiczny szal z zywego węża
Z przyjemnością oddały swoje odciski do "policyjnej kartoteki"
Na pamiątkę zabralismy wypisane po chińsku fonetycznie imiona całej rodziny
Na koniec odwiedziliśmy obowiązkowo ZOO dziecięce by pokarmic kozy.... Monika była zafascynowana gdy odkryla zagrodę z ukochanymi króliczkami:)
Wychodząc zdążyliśmy jeszcze na "malowanie twarzy"
Do domu wróciliśmy koło 1 w nocy:) Dziewczynki przespały niemal całą drogę ... były zmęczone ale bardzo szczęśliwe
No aż zazdroszczę tak mile spędzonego czasu...pozdrowionka-Krysia
OdpowiedzUsuńo mateczko, ale atrakcji mieliście. Nie dziwię się, że można było dostać zawrotu głowy.
OdpowiedzUsuń