Długo nas chyba pod Warszawą w Kajetanach nie było skoro Międzynarodowe Centrum Fizjologii i Patologii Mowy i Słuchu przekształciło się niepostrzeżenie dla nas w Światowe Centrum Słuchu. Racje tutaj przyznam, że ta nazwa jest przyjemniejsza :) Całe Centrum rozbudowało się o dwa dodatkowe budynki a dzięki poszerzonemu parkingowi i dodatkowemu kilkupoziomowemu też nowo wybudowanemu nie ma już walki o miejsce do postoju.... Ale i tak jest go niewiele bo ludzi wszędzie dużo...od samego rana :) I tylko jedno wciąż nie uległo zmianie .... koszmarna stołówka...no może jedzenie się poprawiło lekko bo ostatnio niemal wszystko było niejadalne ... i tu jak na światowy punkt plama na całego... :)
Personel miły i pomocny, zarówno panie doktorki jak i technicy, informatycy i inni z którymi mieliśmy przyjemność się "pobadać" i porozmawiać:) Dlatego też Monika bardzo chętnie wchodziła do każdego kolejnego pomieszczenia...bez nutki strachu :)
Jest też jedna rewelacja:) Okazało się że Monika słyszy na lewe ucho (przypominam, że w prawym jest wszczepiony implant) I żeby nie robić nikomu złudzeń natychmiast sprostuję że słyszy w przedziale 120 - 140 decybeli ... Gdy była mała badanie dochodziło 100 - 110 decybeli i wówczas stwierdzono, że nie ma żadnej odpowiedzi więc jest całkiem głucha ... a ona TYLKO niedosłyszy:)
Czy to ważne? Tak! Otóż pierwszy raz widziałam jak Monika naciskała guzik i kiwała głową mówiąc "jest" Myślałam że okłamuje badającego ale okazało się, że reakcje były jednoznaczne...i co gorsza dźwięki odbierane tą drogą (słuchawki) sprawiały Monice ból... No ale to zawsze jakieś nowe doświadczenie.