Wczoraj Monika pisała swój pierwszy większy egzamin .... przeżywała to przez tydzień. Bała się bardzo, tym bardziej że test przy próbie rozwiązywania testów z lat ubiegłych nie szło jej najlepiej :( Strach był tak wielki że dzień przed zaczęła nieudolnie kombinować: ból głowy, a źle się czuję, a nie mogę iść do szkoły, boli gardło ... Gdy jednak zauważyła że nic nie wskóra zaczęła się szykować :) Kreacja, torebka a w niej śniadanko i 3 długopisy :)
Wczoraj rano wyjeżdżając do szkoły wydawała się spokojna ... stres przeszedł na mnie ... Cały dzień szukałam sobie miejsca i zajmowałam się wszystkim by tylko nie myśleć jak radzi sobie moje dziecko w tak ważnym dla niej dniu... I nie chodzi o wyniki testu ale o podejście Moniki i jej przeżycia.... W końcu do "prawdziwej" szkoły (tak o niej mówi) chodzi dopiero od września ....
Wróciła o 14.00 UŚMIECHNIĘTA Na pytanie jak było odpowiedziała tylko "Mamo łatwe było" i dodała że test był inny niż ten który robiła wcześniej w domu .... no tak tamten był ubiegłoroczny :)
Teraz czekam y na wyniki bo może rzeczywiście nie będzie tak źle jak myślałam :)
Monika wierzy że poszło jej dobrze więc i mi tak wypada :)