Widziałam że po każdych zajęciach Monika ociera pot z czoła... a ćwiczenia odbywały się każdego dnia...nawet wówczas gdy musiałam wyjechać na kilka dni... I wówczas zaczęła się prawdziwa intensywna harówka a Monika udowodniła nam i wszystkim znajomym, że chcieć to znaczy móc. Oto efekt - przyznaję szczerze że zaskoczył mnie samą:
Daleko jeszcze by używać jedynie kijków do chodzenia ale pierwsze kroki już za nią....i pierwsze metry liczone już w setkach:) Teraz ważne by wzmocnić nogi co pozwoli na zachowanie poprawnej sylwetki i wyprostowanie kolan...SZOK Pewnie pamiętacie jak rok temu szalałam z radości że Monika zaczyna używać balkonika ? I jak tu w cuda nie wierzyć :)
Zawszę to powtarzam - dla chcącego nic trudnego! Trzymam kciuki za kolejne postępy ipozdrawoam :)
OdpowiedzUsuńJestem miło zaskoczona :)
Violetta
Wspaniale! Od chyba jakichś 2 lat śledze tego bloga i trzymam za Monike kciuki. Ma szczescie, ze ma takich cudownych rodzicow i przyjacioł i wierze, ze pewnego dnia uda jej sie chodzić o samych kijkach :)
OdpowiedzUsuń