A oto krótka fotorelacja dla przyjaciół:)
Zajęcia rehabilitacyjne rozpoczynały się krótko po sniadaniu i trwały półtora godziny... najpierw przygotowanie w formie lampy solux i masażu...później blok ćwiczeń i na końcu dla rozluźnienia przemiennie co drugi dzień ok 20 min hydromasażu lub 30 min hipoterapii
dodatkowo gdy zotało troche czasu między poszczególnymi zajęciami 15-20 min rotora...
Jednak na nadmiar czasu nie mogliśmy narzekac bo co drugi dzień czekala na nas pani psycholog lub logopeda :)
Codziennie przed obiadem koniecznie terapia zajęciowa - ulubione zajęcia dla Moniki. Tutaj mogla wykazać się swoimi zdolnościami plastycznymi i zadziwić wszystkich dookola :)
pozyskala też nowe umiejętności w sztuce origami
przypomniala sobie malowanie żelami ... kiedyś takiemi witrażami stroila cały nasz dom:)
w odniesieniu do projektu Zamki polskie.... poznała nasze zabytki i wybrała ten ktory sama namaluje na wystawę październikową:)
Monika "zakochała" się w quillingu...już kiedyś pani Kysia terapeutka Moni - wprowadzała tę technike ale dopiero teraz Monika dojrzała by samodzielnie układać wzory :)
metoda jest bardzo pracochłonna ale wciąga całkowicie
a efekt jest piorunująco piękny
Podczas gdy Monika robiła swoją kartkę (na koniec turnusu podarowala ją choremu chłopcu z Ukrainy - Saszy - na pamiątkę) pozostali uczestnicy , dzieci i rodzice robili kwiatuszki ... oto efekt naszych starań
Obok terapii zajęciowej Monika czekała niecierpliwie również na jazdę konną.... hipoterapia to forma rehabilitacji i monika bardzo chętnie uczestniczy w tych zajęciach chociaż nie jest łatwo pół godziny utrzymać się prosto na koniu wykonując różne zadane ćwiczenia:) Wiem coś o tym bo sama sprobowałam...i poległam po kilkui minutach...
Na koniec zajęć Monika zrobiła prezent dla swojego ulubieńca, Wiernego - konika polskiego
Po obiedzie i krotkim odpoczynku np w grocie solnej:) lub w pokoju ... ok 15.00 rozpoczynały się zajęcia integracyjne: masa solna, wspólne malowanie, pieczenie ciasteczek, gry planszowe, kalambury, zawody, zabawy z chustą...
po podwieczorku następowala dalsza część terapii...
Monika ogromnie tęskniła za swoimi zwierzętami ... na szczęście mogła przytulić się do innego futerka by troszku złagodzić swoją tęsknotę:)
Czas wolny po kolacji spędzaliśmy na basenie, grając w ping ponga, rzutki lub babingtona
Nie mieliśmy nawet chwili aby się nudzić... Czas spędzony na turnusie wykorzystaliśmy maksymalnie na rehabilitację ruchową i terapię pedagogiczno-psychologiczno-logopedyczną a każdą wolną chwilę na zasłużony odpoczynek... aktywny bo nie lubimy lenistwa:)
Dziękujemy wszystkim, dzięki którym mogliśmy uczestniczyć w turnusie
Bardzo fajny pomysł na bloga. +śliczny rysunek konia! ;) /Marti (FUN CLUB JUSTINA BIEBERA)
OdpowiedzUsuń