Monika postawiła na swoim. Rano, chociaż nie czula się dobrze i planowałam że zostanie w domu, Monika nie chciala nawet o tym słyszeć. Wstała już o 7.00 i powoli przygotowała się do wyjścia bo zbiórka w swietlicy była ustalona na godzinę 8.30 Zdążyłyśmy :) Udało nam się też bezproblemowo dowieźć dwa ciasta a to już dla mnie wyczyn:) Podczas gdy Monika pojechała z dziećmi do kościoła poświęcić koszyczek, mama pomagała w przygotowaniu śniadanka dla podopiecznych i ich rodzicow.
Później wspólnie spędziliśmy bardzo przyjemne chwile .... prawie aż do 12.00
Monika wróciła wykończona ale bardzo szczęśliwa. Musiała jednak swoje odleżeć w łóżku. Na szczęście z laptopem dla towarzystwa:) Po czym wstała i slabym głosem oznajmila że MUSI pofarbować jajka bo w domu nikt tego dzień wcześniej nie zrobił... przygotowałam jej wrzątek w szklaneczkach i podałam ugotowane wczesniej jaja...a gdy wróciłam po ok 20 min wszystko było już właściwie gotowe.
I tak to moja uparta córeczka pomimo gorączki i bólu głowy zakończyła swoje przygotowania... wieczorem zrobiliśmy uroczystą kolację i zaczynamy świętowanie:)
WSZYSTKIM NASZYM ZNAJOMYM ZYCZYMY
WESOŁYCH ŚWIĄT
podłączając się z życzeniami do Moniki i jej pupilków
tak czymaj monika
OdpowiedzUsuń